Autobusy NB

Poniższy wpis stanowi kontynuację historii Miejskiej Komunikacji Autobusowej.

W marcu 1992 roku wojewoda poznański Włodzimierz Łęcki podpisał porozumienie o współpracy z wicegubernatorem holenderskiej prowincji Północnej Brabancji Janem de Gens. Jednym z efektów owej współpracy była obietnica przekazania holenderskich autobusów marki DAF do komunikacji publicznej.

Do MPK w Kórniku autobusy dotarły 15 września 1992. Dla bezpieczeństwa holenderskich kierowców prowadzących DAF’y, od samej granicy autobusy pilotowane były przez uprzywilejowany samochód Urzędu Wojewódzkiego. Kolejnego dnia kierowcy holenderscy prowadzili szkolenie naszych kierowców i mechaników. 

Dnia 17 września po symbolicznym przekazaniu kluczyków wojewodzie Łęckiemu autobusy trafiły pod kórnicki ratusz, gdzie z rąk wojewody kluczyki odebrał burmistrz Jerzy Lechnerowski.

Autobusy, pomimo 11 lat eksploatacji i wykręconych kilkuset tysięcy kilometrów nadal były w bardzo dobrym stanie, a sam ich wjazd do Kórnika wzbudził bardzo duże zainteresowanie mieszkańców.

fot.: autor nieznany
fot.: autor nieznany
fot.: autor nieznany

Autobusy otrzymały w Kórniku numery 21-25. Przeznaczono je do obsługi nowej linii oznaczonej symbolem NB od nazwy holenderskiej prowincji Noord Brabant, która 18 września 1992 roku zaczęła kursować od SKR w Bninie, aż do Mostu Uniwersyteckiego na ul. Św. Marcin w Poznaniu.

Poniżej kilka zdjęć tych przepięknych maszyn, z którymi łączy się niejedno wspomnienie.

fot.: autor nieznany
fot.: autor nieznany
fot.: Maciej Sobczyk
fot.: Marcin Łańko
fot.: Marcin Łańko
fot.: Marcin Łańko

Wielu mieszkańców naszej Gminy ze szczególną sympatią wspomina właśnie te holenderskie autobusy. Zbierając materiały do artykułu słyszałem najróżniejsze anegdoty i ciekawostki dotyczące autobusów, ich eksploatacji, pomysłów na znaczenia nazwy linii NB, itd.

Zapraszam do podzielenia się wspomnieniami w komentarzach do posta.

1 Komentarzy

  1. Bardzo lubiłem te autobusy, często kursowały jako tak zwane „połówki” odjazd z Kórnika w godzinach szczytu 30 minut po pełnej godzinie, a z Kaponiery naprzeciwko wydziału prawa 20 minut po godzinie. Miały mega wygodne kanapy skórzane, i wolałem czasami poczekać te 20 minut na Kaponierze niż wbijać na się na siłę do autobusu o 15 albo 17, 18 który wiadomo, że jechał napchany na maksa.

Dodaj komentarz